Zwierzenia zwierząt

Zwierzenia zwierząt

Legimi

TAK SIĘ ZŁOŻYŁO, ŻE TUŻ PRZED FINISZEM PRAC NAD „ZWIERZENIAMI ZWIERZĄT” udało się nam rodzinnie wyskoczyć na kilka dni w Bieszczady. Jeden z noclegów przypadł nad górnym Sanem: od końca asfaltu pięć kilometrów leśną drogą, potem jeszcze pół godziny wśród drzew i traw, do doliny, w której z dawnej wsi zostały tylko ruiny cerkwi i jeden dom. Z każdym kolejnym krokiem przez pustkę wyostrzały nam się słuch i węch; stawaliśmy się coraz bardziej milczący i coraz bardziej czujni. To nie były strach czy niepewność związane z tym, że szliśmy w nieznane. Czuliśmy się raczej tak, jakbyśmy wyczuwali obecność zwierząt, które mają te strony w posiadaniu, i stawali się trochę jak one. W „Zwierzeniach zwierząt” przeczytają Państwo niejeden tekst o tym, jak postrzegają one świat, jak myślą i czują, jak się kochają, jak wychowują dzieci, jak się komunikują, jak zdobywają pożywienie i jak umierają. Piszemy wiele o tym, jak wyglądała i jak wygląda nasza wspólna z nimi historia – i ile w niej ludzkiego okrucieństwa. Stawiamy pytania o sens polowań czy hodowli przemysłowych, o jedzenie mięsa, o męczenie zwierząt w imię człowieczych rozrywek. Pokazujemy ewolucję teologii chrześcijańskiej, która w ciągu ostatnich dekad zaczęła szczęśliwie odchodzić od dosłownego rozumienia frazy „czyńcie sobie ziemię poddaną”, i filozofii, która zerwała z kartezjańskim traktowaniem zwierząt jako maszyn. Mówimy także o tym, co we wspólnej historii dobre, na przykład o miłości i przywiązaniu, jakie w nas budzą koty czy psy, kiedy stają się naszymi towarzyszami i przewodnikami. Pokazujemy gatunek za gatunkiem, sięgając zarówno po teksty naukowców, którzy poświęcili życie próbom zrozumienia ich języka i przyswojenia ich tajemnic, jak i zafascynowanych tym światem amatorów. Nie brak tu, rzecz jasna, najważniejszych nazwisk polskiej kultury, takich jak Olga Tokarczuk, Czesław Miłosz czy Jerzy Nowosielski. Nie brak zapisów spotkań ze zwierzętami, które – jak w przypadku Zenona Kruczyńskiego – niosły ze sobą zmianę całego dotychczasowego podejścia do życia. Żeby jednak nie było zbyt łatwo: kiedy tam, w Bieszczadach, doszliśmy w końcu na miejsce noclegu, gospodarz – skądinąd pakujący się właśnie na wyprawę do Afryki Południowej, gdzie miał uczestniczyć w naukowym projekcie związanym z trackingiem żyraf – przedstawił nam psa, od dobrych kilku tygodni próbującego wylizać się z ran wyniesionych ze starcia z podchodzącymi pod chałupę młodymi niedźwiedziami. Dzika przyroda naprawdę jest i powinna pozostać dzika, istnieją granice antropomorfizacji, a próby udomowienia czy oswojenia dzikiego zwierzęcia bywają bolesne. Co nie oznacza, że sami nie możemy przebyć choć kawałka drogi w przeciwnym kierunku. Po powrocie z Bieszczad czytaliśmy przecież z dziećmi jedną z ich ukochanych książek, „Nie taki straszny wilk” Farleya Mowata. „Gdzieś po wschodniej stronie zawył wilk; z cicha, pytająco. Znałem ten głos, bo słyszałem go już wielokrotnie – pisał w jej ostatnich akapitach kanadyjski pisarz i obrońca przyrody. – Dla mnie był to głos mówiący o utraconym świecie, który niegdyś był nasz, zanim obraliśmy sobie w nim rolę obcych; o świecie, do którego zajrzałem i prawie wszedłem… tylko po to, by w końcu zostać z niego wykluczonym – przez siebie”. Wsłuchajmy się w ten głos. Przed Państwem zwierzenia zwierząt. MICHAŁ OKOŃSKI, redaktor wydania

14.90 PLN

Podobnie jak produkty