Fragmenty komedii włoskiej

Fragmenty komedii włoskiej

Legimi

Zobaczyłem panią po chwili, Cy­dalizo, i podziwiałem najpierw pani włosy blond, które wyglądały jak mały złoty kask na dziecięcej, melancholicz­nej i czystej głowie. Suknia z jasno­czerwonego weluru dodawała jesz­cze łagodności tej niezwykłej głowie, opuszczone powieki zdawały się pie­czętować na zawsze jakąś tajemnicę. Ale pani podniosła wzrok; zatrzymał się na mnie, Cydalizo, a w oczach, które ujrzałem, zdawała się przemijać świe­ża czystość poranka i strumieni pły­nących w pierwsze piękne dni wiosny. A były to oczy, które nigdy niczego nie widziały z rzeczy, jakie zazwyczaj od­bijają się w ludzkim spojrzeniu; były to oczy nienaznaczone jeszcze doświad­czeniem ziemskim. Ale dokładniej się przyjrzawszy, dostrzegłem, że mówiły o miłości i cierpieniu, mówiły o tej, której to, czego pragnęła, odmówiły wróżki jeszcze przed jej narodzinami. Nawet tkaniny, z jakich zrobiono pani strój, miały bolesny wdzięk, zasmuci­ły się na pani ramionach, ramionach strapionych, lecz prostych i czarują­cych. Potem wyobrażałem sobie pa­nią jako księżniczkę przybyłą z bardzo daleka, przybyłą do mnie sprzed wie­ków, która nudziła się tutaj od zawsze z pełną rezygnacji tęsknotą; księżniczkę w sukniach pełnych starożytnej i rzad­kiej harmonii, których kontemplowa­nie szybko stało się dla oczu łagodnymi upajającym zwyczajem. Chciałbym sprawić, by opowiedziała pani o swo­ich marzeniach i troskach. Chciałbym panią widzieć, jak trzyma pani w ręku puchar, lub raczej kruż o formie śmia­łej i pełnej smutku, gdyż kruże, które dzisiaj stoją puste w naszych muze­ach i wznoszą z bezużyteczną gracją opróżnioną czaszę, były niegdyś, tak jak pani, przemijającą rozkoszą stołów Wenecji, na których odrobina ostat­nich fiołków i róż zdawała się jeszcze unosić w przejrzystym nurcie spienio­nego i niespokojnego kielicha.

35.00 PLN

Podobnie jak produkty