Wymazana przyjemność. Klitoris i myślenie
Legimi
Nowy esej jednej z ważniejszych współczesnych francuskich filozofek, Catherine Malabou, Wymazana przyjemność. Klitoris i myślenie, to historia łechtaczki, tego, jak była przez wieki postrzegana – czy raczej nie dostrzegana i lekceważona, to przerażające dzieje fizycznego i symbolicznego okaleczania kobiet oraz feministycznej walki o przywrócenie godności, o uznanie dla tego małego organu, który służy tylko kobiecej przyjemności – a więc „niczemu”. Ale to również próba myślenia o mocy bez dominacji, próba stworzenia filozoficznej i politycznej alternatywy dla męskiego fallogocentryzmu. *** „Łechtaczka – mikroskopijny kamyczek ukryty głęboko w wielkim bucie seksualnej wyobraźni. O młodej bogince Klitoris z greckiej mitologii, znanej z niedużych rozmiarów, mówiono, że jest drobna „jak kamyk”. Długo ukrywana, pozbawiona nazwy, nieprzedstawiana w sztuce, nieobecna w traktatach medycznych, często ignorowana przez same kobiety… Klitoris, ten mały, nabrzmiały sekret, który trwa, opiera się, nęka świadomość i rani piętę, jest jedynym organem, który służy wyłącznie przyjemności – a więc „niczemu”. Zupełnie nic, ogromne nic, wszystko albo nic kobiecej rozkoszy. Kwestia rozkoszy łechtaczkowej jest nierozerwalnie związana z polityczną kwestią upodmiotowienia. Afirmacja kobiety klitoralnej jest punktem wyjścia do nowego sposobu stawania-się-podmiotem. (…) Bo czy możemy myśleć samodzielnie, nie znając siebie? A czy możemy poznać siebie, nie wiedząc, czym jest i gdzie się mieści nasza przyjemność? W rzeczywistości nie ma dwóch stron, jest ich cała mnogość, jest wiele odchyleń, zakrzywień i granic. Wiele genderów, a nawet łechtaczek. Tak czy inaczej nie mamy płci. To raczej płeć bierze w posiadanie podmiot, wprawia go w ruch jak maszyna. Ta maszyna to sieć norm logistycznych, biomedycznych i kulturowych, które systematycznie zaburzają hetero-seksualny porządek. Nie jest tak, że mój umysł jest niebinarny, zaś ciało klitoralne. Intelektualna niebinarność w żadnym razie nie jest bezpłciowa. Libido łechtaczkowe nie jest oddzielone od intelektu. Łechtaczka czuwa w synchronii z mózgiem, linia ognia ciągnie się przez całe moje ciało – od jednego końca do drugiego. Łechtaczka i anarchia są w zmowie, bo dzielą wspólny los pasażerek na gapę, bo łączy je sekretne, ukryte, zapoznane istnienie. Łechtaczkę także od dawna uważano za wichrzycielkę, za organ nadmiarowy, bezużyteczny, który swoją anarchiczną niezależnością, dynamiką przyjemności oderwanej od wszelkich zasad i celu, szydzi sobie z anatomicznego, politycznego i społecznego porządku. Łechtaczka nie daje sobą rządzić. Klitoris tekstów wskazuje miejsce, w którym filozofowie robią sobie dobrze i przestają utożsamiać się ze swoją biologiczną i kulturową płcią. To miejsce nie zawsze jest widoczne od razu. Oficjalne kanony interpretacyjne oczywiście starają się je wymazać. Bezskutecznie. W luce między samymi tekstami skrywa się cały szereg form, rozsadzających ramy zachodniego logosu, otwierających je coraz szerzej na obce ciała, na niespisane jeszcze formy rozkoszy. Łechtaczka, anarchia i pierwiastek kobiecy są dla mnie nierozerwalnie złączone – tworzą ruch oporu”.
40.00 PLN