Ukonstytuować Europę I. W świecie, który nie ma wstydu
Legimi
Dzisiaj widać niezwykle wyraźnie, że mamy do stoczenia walkę i że trzeba w tej walce zająć stanowisko. Albowiem w walce trzeba zajmować stanowisko. Trzeba jednakowoż bardzo uważać, żeby nie dać się ponieść. Celem tej walki jest bowiem mniej zniszczenie kapitalizmu, a bardziej jego ocalenie, jeśli mogę tak się wyrazić, od niego samego, uratowania kapitalizmu przed jego autodestrukcyjnymi tendencjami. W młodości byłem goszystą, później komunistą i mocno zwalczałem kapitalizm. Wierzyliśmy wówczas, że możemy utworzyć podwaliny pod inne społeczeństwo, które nie byłoby kapitalistyczne. Obecnie nie wierzymy już, że takie coś jest możliwe, a to dlatego, że nie zarysowuje się przed nami jako możliwość żadna niekapitalistyczna organizacja społeczna. Być może coś takiego nadejdzie, a nawet prawdopodobnie nadejdzie, o ile, jeżeli w ogóle, ludzkość wciąż ma przed sobą długą przyszłość. Jednak w tej chwili najpilniejsze zadanie polega na tym, aby przeszkodzić kapitalizmowi w samozniszczeniu i niszczeniu nas wraz z nim. Nie oznacza to, że nie należy dokonać rewolucji. Wręcz przeciwnie, twierdzę, że pewne rzeczy przeminęły [révolues] i dlatego wymagają rewolucji, a zwłaszcza wymagają wyjścia poza model produkcja-konsumpcja. Jednak taka rewolucja będzie rewolucją kapitalizmu, a nie przeciw kapitalizmowi – przynajmniej na tę chwilę. Żyjemy w świecie, który nie ma wstydu, a świat bez wstydu to świat, który przeminął. Nie jest to już świat, lecz miejsce wstrętne do życia. Dlatego też Lévi-Strauss mógł oznajmić, że nie lubi już tego świata. I również dlatego trzeba dokonać rewolucji, co stanowi również sens tego, co określam jako katastrophe. * Albowiem przytaczane tutaj fakty tworzą zespół symptomów, które, występując pod wieloma postaciami na całej ziemi, powtarzają się i są pochodną tego samego procesu. Stanowią przygnębiający efekt potężnej nędzy symbolicznej, która nęka współczesne społeczeństwa przemysłowe i niszczy elementarne struktury psyche, zwłaszcza narcyzm, ten najbardziej elementarny warunek wstydu. A na ogólniejszym poziomie – owe symptomy świadczą o rozległym procesie desublimacji, którego rozmaite konsekwencje mają wybitnie niszczycielski charakter. Ujmując rzecz jeszcze inaczej, wstyd jest tym, co pochodzi z pragnienia jako czegoś, co konstytuuje cywilizację. Europa ukonstytuuje się jedynie w takiej zależności, albowiem pragnienie jest w swej esencji sublimacją, podczas gdy destrukcja pragnienia, jako rezultat jego przemysłowego skaptowania, niszczy wszelki wstyd, a przez to – wszelki horyzont sublimalności, bez projekcji której nie istnieje przyszłość na tej planecie, na Ziemi, gdzie żyją istoty wewnętrznie pragnące: mężczyźni, kobiety, dzieci. *** Na ten niewielki, dwutomowy szkic składają się nieopublikowane wcześniej teksty i wywiady przeprowadzone w okresie pomiędzy wyborami do Parlamentu Europejskiego z 13 czerwca 2004 roku a referendum z 29 maja 2005 roku oraz wystąpienie pochodzące z tego samego okresu. Po wyborach, w Wiarołomstwie i utracie kredytu zaufania 1. Dekadencja demokracji przemysłowych9, usiłowałem pokazać, dlaczego biorąc pod uwagę bardzo niską frekwencję w tych wyborach10, nadszedł czas, aby spojrzeć na kwestię europejską w nowy sposób. Natomiast we wspomnianym referendum naród francuski miał się wypowiedzieć na temat ratyfikacji przez Francję projektu Konstytucji dla Europy, opracowanego przez konwent pod przewodnictwem Valéry’ego Giscarda d’Estainga. Z przedmowy Michała Krzykawskiego
45.00 PLN