Gwiezdni rozbitkowie

Gwiezdni rozbitkowie

Legimi

Kiedy w latach 30. XX wieku grupa chińskich archeologów przeprowadzała swe badania w wysokich górach Bayan Kara-Ula na pograniczu chińsko-tybetańskim, natknęła się w tamtejszych jaskiniach na serię grobów, zawierających bardzo dziwne szkielety, o niezwykle szczupłych i małych ciałach oraz nieproporcjonalnie wielkich głowach. Jedna z wczesnych teorii głosiła, że znaleziono oto szczątki nieznanego gatunku małpy. Naturalnie bardzo szybko odrzucono tę hipotezę, bowiem czy słyszał kto o tym, by małpy posiadały rytuały grzebalne i do tego chowały swych zmarłych w grobach? Zespół archeologów pod kierownictwem profesora Chi Pu Tei’a odnalazł także wkrótce w jednym z grobów duży, kamienny dysk, na wpół zagrzebany w pyle jaskini. Dysk przypominał zupełnie „płytę gramofonową z epoki kamienia”. W środku znajdował się otwór, a ku krawędzi biegł maleńki spiralny rowek. Ów rowek okazał się w rzeczywistości ciągłą linią maleńkich znaków, zapisanych jeden przy drugim. Obiekt ten istotnie wydawał się być jakimś zapisem – i to w więcej, niż jednym znaczeniu. Wówczas, w roku 1938, nikt nie był w stanie odcyfrować intrygującego tekstu. Przez 20 lat wielu ekspertów głowiło się nad odczytaniem dziwnych znaków, lecz żadnemu z nich się nie powiodło. Sztuka ta udała się dopiero innemu profesorowi, doktorowi Tsum Um Nui’owi. Złamał on kod i właśnie wówczas zdano sobie sprawę z niesamowitych implikacji tego odkrycia. Dla większości świata odkrycie to jednak pozostawało całkowicie nieznane. Wnioski wysunięte przez profesora po odczytaniu inskrypcji były tak niewiarygodne, że większość naukowców odwróciła się od niego, a Pekińska Akademia Prehistorii zakazała mu publikacji swych konkluzji. Ostatecznie jednak w roku 1965 pozwolono mu opublikować wyniki badań. Oprócz wspomnianego już dysku odkryto nieco później w jaskiniach jeszcze 716 takich „talerzy”, a każdy posiadał spiralny rowek z zapisem. Historia zapisana na dyskach opowiadała o próbniku kosmicznym, wystrzelonym przez mieszkańców innej planety, którego misja zakończyła się katastrofą w górach Bayan Kara Ula. Pokojowo nastawieni „obcy” zostali wzięci za intruzów lub demony i wielu z nich zostało zabitych przez członków plemienia Ham, które mieszkało w sąsiednich jaskiniach. Jeszcze wówczas, w pierwszej połowie XX wieku, obszar ten zamieszkany był istotnie przez dwa prymitywne plemiona, Ham i Dropa, z których drugie miało bardzo dziwny wygląd. Delikatnej budowy i przygarbieni członkowie tego ludu mieli przeciętnie tylko 150 centymetrów wzrostu, a ich cechy antropologiczne nie miały nic wspólnego ani z Chińczykami, ani z Tybetańczykami. Jeden z ekspertów wyraził się, że „ich pochodzenie rasowe stanowi zagadkę”. W roku 1947 na scenę wkracza jedna z głównych postaci w całej tej opowieści, autor niniejszej publikacji, Dr Karyl Robin-Evans. Jest on angielskim naukowcem i badaczem. Wkrótce po II wojnie światowej profesor polskiego pochodzenia, niejaki Siergiej Lolladoff, będący w posiadaniu jednego z dysków, pokazuje go Robin-Evansowi. Lolladoff twierdzi, że nabył dysk w Mussorie w północnych Indiach i że pochodzi on od tajemniczego ludu, zwanego „Dzopa”, który używał „talerza” w swych ceremoniach religijnych. Reszty historii dowiedzą się Państwo po przeczytaniu tej książki – opowieści Dra Robin-Evansa o jego pobycie wśród jednego z najbardziej tajemniczych ludów świata.

10.00 PLN

Podobnie jak produkty