Dwie demokracje. Wybór pism
Legimi
Dwie Demokracje to pierwsza wydana w Polsce książka jednego z najważniejszych pisarzy współczesnej prawicy katolickiej. Jest to zbiór esejów o sprawach zasadniczych. Nie tylko o tytułowych dwóch demokracjach, tej z Bogiem i tej bez Boga, ale i o sprawiedliwości społecznej i innych ideach państwa katolickiego. Jean Madiran (1920-2013) to francuski filozof i publicysta. Katolicki tradycjonalista i monarchista ze szkoły Charlesa Maurrasa. Benedyktyński oblat związany wieloletnią przyjaźnią z opatem Dom Gérardem Calvet założycielem klasztoru w Le Barroux,. Przez kilkadziesiąt lat był dyrektorem i redaktorem naczelnym najważniejszych katolickich pism tradycjonalistycznych we Francji. Pisał do nich niemal codziennie teksty religijne i polityczne. Swej publicystyce stawiał trzy cele: po pierwsze – pracę dla jedności wszystkich katolików, dla których drogowskazem jest Credo Kościoła; po drugie – metodyczny opór wobec komunizmu; po trzecie – nieprzerwaną walkę z nowoczesnym kłamstwem. Pisał o tyranii współczesnego liberalizmu – nie szanującego prawa do życia i natury rodziny, o zakłamaniu orędowników dialogu – głuchych na racje wprost wynikające z Magisterium Kościoła, tak jak wcześniej bił na trwogę, gdy na oczach Europy „praw człowieka” Sowieci miażdżyli Węgry, a w Algierii wymordowano muzułmańskich Francuzów. Pozostawił po sobie wiele książek niezwykłej wartości. Poza ujętymi w tym zbiorze są to m.in: Nie szydzi się z Boga, 1957, Państwo katolickie dziś, 1962, Prawica i lewica, 1977,Prawa człowieka bez Boga DHDS, 1988, Gilson. Kroniki filozoficzne, 1992. Znakomitą charakterystykę jego twórczości i aktywności społecznej dali w swych artykułach Jacek Bartyzel, Marek Jurek, czy Tomasz Rowiński. Marszałek Marek Jurek napisał m.in.:“Jego ideowa droga zaczyna się właściwie od słów, które jako młody człowiek usłyszał od starego już Maurrasa: „jeśli jest Pan katolikiem, niech Pan nim będzie w całości”. W tym krótkim poleceniu starego mistrza była i tęsknota za zgubioną perłą, i wiedza o tym, że znaleziona – naprawdę jest wszystkim. Być katolikiem w całości, przyjmować wiarę Kościoła integralnie – stało się zasadą całej jego twórczości. Choć zasadniczym motywem dzieła Madirana była obrona Christianitatis – przekonywał, że życie chrześcijańskie wyprzedza cywilizację chrześcijańską. Zgodnie z tą zasadą, mimo całego zaangażowania politycznego – głosił prymat duchowości, w kulturze i w społeczeństwie. Za świętą Joanną, patronką Francji, powtarzał: „Bogu najpierw służmy”! Uparcie bronił chrześcijańskiej wizji państwa, którego istota zawiera się nie w systemie władzy, ale w zachowywaniu praw podstawowych (czyli – jak je u nas nazywano – kardynalnych). Praw określających cel, charakter i zasady życia społecznego oraz wynikające stąd powinności i prawa, tak władzy, jak i całego społeczeństwa. To prawa kardynalne określają ład polityczny narodu, tak jak monarchię kapetyńską we Francji. Państwo więc w równym stopniu potrzebuje zarówno prawowitej suwerennej władzy (gwarantującej realizację dobra wspólnego), jak i zdrowej opinii społecznej – zdolnej do obrony zawartego w prawach podstawowych dobra wspólnego, jeśli władza mu zaprzeczy. Fronda, prawo oporu – należą do istoty cywilizacji chrześcijańskiej na równi z jej instytucjami politycznymi. Pierwszym z praw podstawowych przesądzających o chrześcijańskim (lub nie) charakterze państwa – jest Dekalog. Prawa kardynalne – ze względu na swą nienaruszalność – stanowią też najlepsze kryterium analizy rzeczywistości i prowadzenia polityki, więc również opozycji w zdechrystianizowanym świecie. Bo żadna władza nie ma prawa kwestionować tego, co stanowi trwałe i odziedziczone dobro narodu, którym kieruje. ” Tomasz Rowiński, napisał o Madiranie, że gdyby jakimś cudem czytano go w XX-wiecznej Polsce, być może udałoby się uniknąć uwiedzenia inteligencji katolickiej nie tylko przez komunizm, ale potem i przez liberalizm, Być może lepiej by pamiętano, że zasada sprawiedliwości społecznej wywodzi się z samego serca doktryny katolickiej, i traktowano by ją z należytą powagą. Może także ostrożniej sama katolicka inteligencja podchodziłaby do liberalizmu politycznego i liberalnej moralności publicznej, które dziś niszczą kulturę Zachodu Istnieją dwie demokracje. Pierwszą nazwaliśmy klasyczną, drugą nowoczesną. Od dwudziestu przeszło lat przypisuję sobie sformułowanie tej dystynkcji, choć nie uważam się za jej właściciela, bo idee należą do tych, którzy je wyznają. Chodzi mi więc tylko o pierwszeństwo. […] Zastanawiałem się nad tą kwestią, od kiedy osiągnąłem dojrzałość, podobnie jak ci wszyscy w moim pokoleniu, którzy, urodziwszy się pod rządami demokracji, nie przyjęli jej jak zjawiska przyrody, jak imperatywu kategorycznego, jak definitywnego faktu, ale jak trudne wyzwanie do refleksji politycznej i do reakcji. […] Klasyczną nazywam tę demokrację, która istniała zawsze lub prawie zawsze, którą – w sensie względnym oczywiście – można nazwać odwieczną: polega ona na sposobie WYZNACZANIA ludzi sprawujących władzę. Z desygnowaniem tych, którzy będą rządzić, przez tych, którzy będą rządzeni, dokonywanym( według różnych zasad wyborczych, spotkać się możemy w mniejszym lub większym stopniu we wszystkich okresach historii. […] Liczba i kwalifikacje wyborców były różne, bo istniało wiele ustrojów „mieszanych”, łączących w różnym stopniu system demokratyczny z systemem arystokratycznym. […] Demokracja nowoczesna działa tak samo, jak klasyczna. Z pozoru nie ma między nimi różnic. Jednak rzeczywistość jest inna… (Jean Madiran)
34.99 PLN